Za przystępne ceny i tradycyjne polskie jedzenie, czyli serwowane codziennie schabowe, kotlety mielone, buraczki, kopytka czy tradycyjne zupy - rosół, barszcz, żurek. I choć w ciągu kilku dekad istnienia bar otrzymał 23 dyplomy, m.in. za najlepsze dania Jarmarku św. Dominika w 1984 i 1988 roku, to zagranicznego wyróżnienia nikt się nie spodziewał.
Gdzie powstaną uliczne zdroje w Gdańsku?
- W sezonie przychodzi do nas bardzo dużo obcokrajowców, ale nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że znajdziemy się w takim rankingu - mówi Wiesława Zwierzycka, kierowniczka baru, która pracuje w nim od 30 lat.
- Z początku, jak w każdym barze mlecznym, podawaliśmy tylko dania jarskie, teraz oferta się poszerzyła, ale zupy nadal są dla obcokrajowców największym przysmakiem - dodaje i podkreśla, że tajemnica długich kolejek, które w wakacje sięgają krawędzi chodnika przy ul. Szerokiej, tkwi w tym, iż 13 pracujących od lat w barze kucharek przychodzi do pracy o 6 rano i wszystko przygotowuje ręcznie, w tym ciasto na pierogi i farsze czy naleśniki, więc nie ma mowy o półproduktach.
Miejscy urzędnicy pracownikom baru gratulują, ale do wyróżnienia podchodzą sceptycznie. - Tego typu rankingi bywają nieobiektywne, a ten konkretny powstał na podstawie rekomendacji użytkowników "Be there" [osób, które odwiedziły lokal - przyp. red.], w dodatku rekomendacje pochodziły nawet z 2006 r., a więc są już mało aktualne - komentuje Michał Piotrowski z biura prasowego magistratu.
Z kolei Krzysztof Szulborski, prezes Stowarzyszenia Kucharzy Polskich, podkreśla, że sytuacja daje do myślenia.
- Patrząc na inne restauracje w rankingu jest to pewien paradoks - mówi. - Możliwe, że wyróżnienie Baru Turystycznego było spowodowane względami smakowymi, bo jeśli chodzi o sposób podania potraw, stylizację wnętrz, jak i animację w lokalu nie mamy się czym pochwalić. A może po prostu to sygnał, że nie liczą się już na świecie piękne wnętrza, miła atmosfera, akompaniament pianisty bądź skrzypka, pięknie wystylizowany talerz z wyszukanymi ingrediencjami tylko tania jadka dla szybkiego zapełnienia żołądka - dodaje.
Gdańsk najpiękniejszym miastem na świecie?
Zaznacza, że jako reprezentanta środowiska kulinarnego taka reklama Gdańska raczej go nie cieszy, ale lepsze zwycięstwo mleczaka niż oklepanej włoskiej knajpy.
- Zadowalający jest fakt że wybrano bar z polskim jedzeniem, a nie restaurację promującą obce smaki i jeszcze po polsku urozmaicone, np. boeuf Strogonow z parówką bądź carpaccio wołowe z gotowanym jajkiem albo spaghetti bolognese z warzywami typu bakłażan czy cukinia i karczoch, bo chyba to byłoby prawdziwą żenadą.
Ci, którzy w mleczaku jedzą na co dzień, z przekonaniem zaznaczają, że wyróżnienie w "The Guardian" jest w pełni zasłużone.
- Sam bym je przyznał za kotlet z piersi kurczaka, chłodnik i szpinak - mówi Wiesław Karbowski, który je w barze kilka razy w tygodniu. - Jest zdecydowanie smaczniej niż w innych barach i pewnie w niejednej gdańskiej knajpie. Wśród fanów Turystycznego znalazł się nawet Maciej Nowak, były dyrektor teatru Wybrzeże i krytyk kulinarny, który tradycyjnej kuchni podczas publicznych wypowiedzi nie szczędził komplementów.
Pracownicy mówią krótko -zagraniczne wyróżnienie to dla nich dowód na to, że jest dobrze, ale starać trzeba się coraz bardziej. - Niebawem wyremontujemy bar, by było przyjemniej, mamy już gotowe projekty, teraz czekamy tylko na decyzję urzędników, więc może zdążymy jeszcze przed Euro - zaznacza Wiesława Zwierzycka.
Wśród lokali wymienionych w rankingu nie znalazł się żaden inny bar mleczny. Turystyczny w kategorii "restauracje" stanął więc tuż obok zabytkowej restauracji Farina w Krakowie czy Abram's Tower we Wrocławiu.
Burze nad całą Polską
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?